Escucha y descarga los episodios de Pomyśl Dziś gratis. Masz pytania na temat Boga, Biblii, życia chrześcijańskiego, kościoła? Skontaktuj się! Napisz na: kontakt@megakosciol. Programa: Pomyśl Dziś. Canal: Pomyśl Dziś. Tiempo: 02:20 Subido 22/11 a las 13:08:35 77366433 Jaka jest różnica między anglikańskimi a katolikami? Społeczność anglikańska w sposób szczególny postrzega władzę wspólnoty religijnej, która rozciąga się od krańców do centrum. Oznacza to, że dla anglikanów władza i autorytet arcybiskupa muszą zostać rozproszone, aby wspólnota chrześcijańska miała zdrowsze przepisy. Ikony w różnych chrześcijańskich kierunkach. Tak więc różnica między prawosławie a katolicyzmem i protestantyzmem (tabela porównań krzyżów to potwierdza) w odniesieniu do cech jest dość zauważalna. Jeszcze większe różnice w tych kierunkach występują w ikonach. Zasady obrazu Chrystusa, Matki Bożej, świętych itd. Różnica między prawosławiem a protestantyzmem Po wielkim podziale Kościoła ekumenicznego w chrześcijaństwie powstały dwa kierunki - wschodni i zachodni. Chrześcijanie obrządku zachodniego zaczęli nazywać siebie katolikami. Założycielem chrześcijaństwa był Jezus, uznawany przez swoich wyznawców za syna bożego, natomiast Mahomet, protoplasta islamu, był „tylko” człowiekiem, którego natchnął bóg, przez muzułmanów nazywany Allahem. Chrześcijaństwo jest też starsze niż islam, który powstał aż pięć wieków później niż religia Chrystusowa. Kościół i państwo ściśle współpracowały ze sobą w Cesarstwie Bizantyjskim → Bizantyjczycy wierzyli, że ich cesarz reprezentuje Chrystusa na ziemi. Cesarz został nawet ukoronowany w religijnej ceremonii. To cesarz wybierał patriarchę Konstantynopola. Cesarz kontrolował zarówno kościół jak i rząd. Wyjaśnię wymieniając najważniejsze różnice między katolicyzmem, a prawosławiem. 1. Niekwaszony chleb Może wydaje się to dziwne, ale rzeczywiście jedną z przyczyn schizmy jest stosowanie podczas eucharystii w kościele zachodnim niekwaszonego chleba, co zostało uznane przez wschodnie duchowieństwo za odejście od tradycji. Jaka jest więc różnica między prawosławiem a protestantyzmem? Różnią się zarówno strukturą, jak i teologią. Niektóre z tych różnic omówiono poniżej. Rola Eucharystii. W prawosławiu Duch Święty przemienia chleb i wino podczas Eucharystii w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Czy jest jakaś różnica pomiędzy katolicyzmem i chrześcijaństwem? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . W czym tkwi różnica pomiędzy sektą a religią? 2013-08-04 20:53:25; Jaka jest różnica między Katolicyzmem i Chrześcijaństwem? 2016-03-29 23:25:08; Jaka jest różnica między chrześcijaństwem a judaizmem? 2016-04-03 21:59:58; Jaka jest różnica między wiarą a religią? 2013-10-09 10:29:43 roWDIj. Chrześcijaństwo i Kościół Boga Wszechmogącego opierają się na wierze w tego samego Boga. Ludzie, którzy rozumieją historię religii, wiedzą, że judaizm w Izraelu narodził się z dzieła, którego Bóg Jahwe dokonał w Wieku Prawa. Chrześcijaństwo, katolicyzm i wschodnie prawosławie to kościoły, które wyłoniły się po tym, jak wcielony Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia. Kościół Boga Wszechmogącego pojawił się, gdy Bóg stał się ciałem w czasie dni ostatecznych, aby dokonać dzieła sądu. Chrześcijanie w Wieku Łaski czytali Nowy i Stary Testament Biblii, a chrześcijanie Kościoła Boga Wszechmogącego w Wieku Królestwa czytają Słowo ukazujące się w ciele, wypowiedziane osobiście przez samego Boga w dniach ostatecznych. Chrześcijaństwo przestrzega dzieła odkupienia, którego dokonał Pan Jezus w Wieku Łaski, zaś kościół Boga Wszechmogącego akceptuje dzieło sądu dni ostatecznych, dokonywane przez ponownie przybyłego Pana Jezusa, Boga Wszechmogącego. Różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego jest taka, że chrześcijaństwo przestrzega dzieła, którego Bóg dokonał w Wieku Prawa i Wieku Łaski, podczas gdy Kościół Boga Wszechmogącego przestrzega dzieła sądu rozpoczynającego się od domu Bożego, którego Bóg dokonał w dniach ostatecznych. Różnice pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego są podobne do różnic pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem: w Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia rodzaju ludzkiego na fundamencie dzieła Starego Testamentu w Wieku Prawa. Ale główni kapłani, uczeni w Piśmie i Faryzeusze judaizmu nie rozpoznali, że Pan Jezus był wcieleniem Jahwe, że był Mesjaszem, na którego czekali. Uparcie trzymali się praw i przykazań Starego Testamentu, ogłoszonych przez Boga Jahwe. Ukrzyżowali też miłościwego Pana Jezusa, który uratował rodzaj ludzki, i w ten sposób obrazili Boże usposobienie. Wówczas Bóg porzucił cały judaizm, który trzymał się praw Starego Testamentu, i zwrócił swe zbawienie ku poganom, którzy akceptując i naśladując Pana Jezusa stworzyli kościoły Nowego Testamentu, określane również mianem chrześcijaństwa. W międzyczasie Żydzi, którzy trzymali się wyłącznie dzieła Boga Jahwe ze starotestamentowego Wieku Prawa i odrzucali dzieło odkupienia Pana Jezusa, utworzyli to, co zwie się judaizmem. Stąd widać, że chrześcijaństwo i Kościół Boga Wszechmogącego wierzą w tego samego Boga – Pana, który stworzył niebo i ziemię i wszystkie rzeczy. Rzecz w tym, że tylko imię i dzieło, do którego odnoszą się ludzie, jest inne: Kościół Boga Wszechmogącego przestrzega nowego imienia Boga w Wieku Królestwa i akceptuje nowe dzieło dokonywane przez Boga w czasie dni ostatecznych, podczas gdy chrześcijaństwo trzyma się imienia Boga z Wieku Łaski i akceptuje stare dzieło, którego Bóg dokonał we wcześniejszych wiekach. To jest najważniejsza różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego. Bóg, w którego wierzą oba kościoły, jest ten sam: jedyny prawdziwy Bóg, który stworzył niebo i ziemię i wszystkie rzeczy. Jest to fakt, którego nikt nie może wypaczyć ani mu zaprzeczyć. Wielu chrześcijan wierzy, że muszą tylko zaakceptować dzieło odkupienia dokonane przez Pana Jezusa, by wejść do królestwa niebieskiego i nie muszą dodatkowo akceptować dzieła sądu Boga Wszechmogącego dni ostatecznych. Takie koncepcje są całkowicie błędne. W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia. Ludzie zostali zbawieni ze względu na swoją wiarę i nie byli już więcej potępieni przez prawo ani pozbawiani życia ze względu na swe uchybienia. A jednak Pan Jezus wybaczył człowiekowi tylko jego grzech, nie odpuścił ani nie uleczył grzesznej natury człowieka. Szatańskie usposobienie w ludziach – arogancja i zarozumialstwo, samolubność i chciwość, nikczemność i kłamliwość, bunt i sprzeciw wobec Boga – wszystko to nadal istniało. Ludzie musieli zostać jeszcze całkowicie oczyszczeni, zbawieni i pozyskani przez Boga. Tak więc Pan Jezus powiedział po wielokroć, że musi powrócić. W wielu miejscach w Biblii prorokuje się, że Bóg powróci i dokona sądu, prowadząc świętych do królestwa niebieskiego. Wcielony Bóg Wszechmogący dni ostatecznych wyraził wszystkie prawdy dla oczyszczenia i zbawienia rodzaju ludzkiego i wykonał nowe dzieło sądu, poczynając od domu Bożego, na fundamencie dzieła odkupienia dokonanego przez Pana Jezusa. Ma to na celu oczyszczenie ludzkiej grzesznej natury i umożliwienie rodzajowi ludzkiemu całkowitego uwolnienia się z niewoli i ograniczeń grzechu oraz życia na podobieństwo prawdziwego człowieka i bycia pozyskanym przez Boga, a także wejścia do pięknego miejsca przeznaczenia, przygotowanego przez Boga. Można powiedzieć, że dzieło odkupienia wykonane przez Pana Jezusa jest fundamentem dzieła zbawienia dokonywanego przez Boga dni ostatecznych, podczas gdy dzieło sądu dni ostatecznych jest rdzeniem i głównym punktem dzieła Bożego zbawienia. Ten etap dzieła jest kluczowy i najważniejszy dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Tylko ci, którzy akceptują dzieło sądu dni ostatecznych, dokonywane przez Boga Wszechmogącego będą mieli szansę na zbawienie i wejście do królestwa niebieskiego oraz na stanie się tymi, którzy są pochwyceni przed Bogiem. Dziś niektórzy ludzie różnych wiar w świecie religijnym dostrzegli, że Bóg Wszechmogący jest powrotem Pana Jezusa w czasie dni ostatecznych, a więc przyjęli Boga Wszechmogącego i poczęli podążać za Nim. Niektórzy niewierzący również przyjęli Boga Wszechmogącego ze względu na prawdy wyrażone przez Niego. Ludzie ci, którzy wierzą w Boga Wszechmogącego, tworzą Kościół Boga Wszechmogącego. Pod przewodnictwem i pasterską opieką Chrystusa dni ostatecznych Boga Wszechmogącego, chrześcijanie Kościoła Boga Wszechmogącego, poprzez doświadczenie i praktykowanie słów Boga Wszechmogącego, zaczynają stopniowo rozumieć wiele prawd i wyraźnie dostrzegać źródło i istotę ludzkiego zepsucia. Pod sądem i karceniem Bożych słów ludzie naprawdę i rzeczywiście posmakowali sprawiedliwego i nienaruszalnego usposobienia Boga. Ponieważ znają Boga, stopniowo zaczęli się go obawiać i unikać zła oraz żyć zgodnie ze słowami Bożymi. Wraz ze zrozumieniem prawdy ludzka wiedza na temat Boga stała się coraz głębsza, a ich posłuszeństwo wobec Boga stało się jeszcze większe, zaczęli też wcielać coraz więcej prawd w życie. Nie zdając sobie z tego sprawy, ludzie ci będą całkowicie uwolnieni od grzechu i osiągną świętość. W międzyczasie chrześcijanie, którzy nie akceptują nowego dzieła Boga Wszechmogącego, nadal wierzą w chrześcijaństwo. Trzymają się imienia Pana Jezusa i przestrzegają nauk Biblii i już dawno zostali strąceni w ciemność przez Boga, tracąc jego opiekę i ochronę. Jest to uznany fakt. Jeśli ludzie uparcie nie okazują skruchy i ślepo potępiają Pana Jezusa i przeciwstawiają się Panu Jezusowi ponownie przybyłemu w czasie dni ostatecznych, czyli Bogu Wszechmogącemu i odmawiają przyjęcia dzieła sądu dni ostatecznych dokonanego przez Boga Wszechmogącego, to w końcu wszyscy oni zostaną wyeliminowani przez dzieło Boże. Spis treści Prawosławie – cechy Kalendarz prawosławny Święta prawosławne Prawosławie a katolicyzm – różniceKościół prawosławny tworzy niezależną wspólnotę religijną. W XI wieku dokonał się rozłam w kościele na wschodni i zachodni. Ten moment w dziejach chrześcijaństwa nazywany jest „wielką schizmą wschodnią”. Różnice teologiczne, jakie powstawały przez wieki pomiędzy chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim doprowadziły do podziału. Ale główną przyczyną rozłamu były zmiany w wyznaniu wiary w IV wieku, na które kościół prawosławny nie wyraził zgody. Prawosławie – cechy W XI wieku prawosławie było już ukształtowaną religią pod względem kultu, organizacji i doktryny. Już w tym czasie wyraźnie różniło się prawosławie a katolicyzm. Oto główne cechy religii prawosławnej: uznanie naczelnej roli Pisma Świętego, uznawanie tzw. Świętej Tradycji czyli pism Ojców Kościoła i orzeczeń siedmiu pierwszych soborów, odrzucenie formuły Filioque - w wyznaniu wiary w prawosławiu pojawia się twierdzenie, iż Duch Święty pochodzi tylko „od Ojca”, a nie tak jak w kościele katolickim „od Ojca i Syna”, nieuznawanie dogmatu Niepokalanego Poczęci Matki Bożej oraz dogmatu Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny, odrzucenie dogmatu o nieomylności papieża, odrzucenie czyśćca, łaski i grzechu pierworodnego, niewymaganie celibatu od księży i diakonów, odrzucenie idei centralnej władzy kościelnej, udzielanie Eucharystii pod dwiema postaciami, chleba i wina, wykonywanie znaku krzyża przy modlitwie (przeżegnanie się) trzema palcami, a nie pięcioma jak w kościele katolickim, udzielanie chrztu i bierzmowania jednocześnie przez trzykrotne zanurzenie w wodzie, szczególne miejsce ikony w religii prawosławnej i zakaz oddawania czci rzeźbom, stosowanie w liturgii obrządku bizantyńskiego z językiem starogreckim, starocerkiewno-słowiańskim lub językami narodowymi, inny wygląd krzyża – krzyż ośmioramienny. Kalendarz prawosławny Kościół prawosławny i jego życie liturgiczne oparty jest o dwa różne kalendarze. Pierwszy to juliański (tzw. stary styl) i drugi gregoriański (tzw. nowy styl). Różnica między tymi kalendarzami wynosi 14 dni, dlatego zawsze przy opisie świąt prawosławnych pojawiają się dwie daty. Kalendarz juliański związany jest z rzymskim cesarzem Juliuszem Cezarem, a kalendarz gregoriański z papieżem Grzegorzem XIII. Duchowni prawosławni zawsze podkreślają, iż kalendarz juliański jest sporo starszy od kalendarza gregoriańskiego. Używany jest od bardzo wczesnego chrześcijaństwa. Rok liturgiczny w prawosławiu rozpoczyna się 1 września według nowego stylu czyli 14 września według starego stylu. Poprzez posiadanie własnego kalendarza wyznawcy prawosławia obchodzą święta 2 tygodnie później niż katolicy. Święta prawosławne W kalendarzu liturgicznym prawosławia jest 12 wielkich świąt, zwanych też głównymi. Jak wyznawcy prawosławia pojmują uczestnictwo w nabożeństwach świątecznych? W kościele prawosławnym msza święta nie jest pamiątką wydarzeń, ale realnym ciągłym ich przeżywaniem. W czasie mszy prawosławny ksiądz (zwany popem) odwrócony jest plecami do wiernych. Wszystkie msze odbywają się na stojąco. Oto święta prawosławne w czasie których odprawiane są uroczyste msze święte: Narodzenie Najświętszej Dziewicy Maryi (8/21 września) to święto bezpośrednio odwołuje się do apokryfów (utworów o tematyce biblijnej) o narodzinach Maryi;; Podwyższenie Najczystszego i Życiodajnego Krzyża Pańskiego (14/27 września) święto na pamiątkę odnalezienia Krzyża Świętego; Wprowadzenie Najświętszej Bogarodzicy do Świątyni (21 listopada/4 grudnia) odwołanie do tradycji poświęcenia Maryi Bogu przez jej rodziców; Boże Narodzenie (25 grudnia/7 stycznia) święto to poprzedza 40 dniowy post, centralne miejsce zajmuje w domu ikona owinięta obrusem; Objawienie Pańskie (6/19 stycznia) święto upamiętniające chrzest w Jordanie i obmycie ludzkości z grzechu pierworodnego; Spotkanie Pańskie (2/15 luty) święto na pamiątkę ofiarowania Jezusa w świątyni, podczas którego dokonuje się obrzęd poświęcenia świec; Zwiastowanie Najświętszej Bogarodzicy (25 marca/7 kwietnia) na cześć zwiastowania narodzin Jezusa przez Archanioła Gabriela; Niedziela Palmowa (niedziela poprzedzająca Paschę) to święto ruchome, poprzedzające Wielki Tydzień; Wniebowstąpienie Pańskie (40 dzień po Zmartwychwstaniu, czwartek); Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów – Pięćdziesiątnica (50 dni po Zmartwychwstaniu, w niedzielę); Przemienienie Pańskie (6/19 sierpnia) święto upamiętniające przemienienie na górze Tabor, w cerkwiach święcone są wtedy płody ziemi; Zaśnięcie Najświętszej Bogarodzicy (15/28 sierpnia) przed tym świętem obowiązuje dwutygodniowy post, a trzy dni po nim odprawiany jest obrzęd pogrzebania Matki Boskiej. Prawosławie a katolicyzm – różnice Najczęściej pojawia się opinia, iż nie ma zbyt dużych różnic doktrynalnych między katolikami a prawosławnymi. Różnice, które z pewnością występują można podzielić na trzy rodzaje: doktrynalne, liturgiczne, organizacyjne. Różnice doktrynalne dotyczą wyznania wiary (prawosławie przyjmuje pochodzenie Ducha Świętego tylko od Ojca), różnicy w przyjmowaniu dogmatów Maryjnych (prawosławie je neguje) oraz odrzuceniu katolickiej doktryny o czyśćcu i nauki o odpustach. Różnice liturgiczne dotyczą sakramentu chrztu, udzielania komunii świętej pod dwiema postaciami, innym wykonywaniu znaku krzyża, innym kalendarzu. Świątynie prawosławne nazywane są cerkwiami, a szczególnym kultem objęte są ikony. Różnice organizacyjne to przede wszystkim nieuznawanie przez prawosławie zwierzchnictwa papieża. Na czele każdego samodzielnego kościoła stoi patriarcha albo metropolita, którzy spotykają się na soborach. W kościele prawosławnym celibat dotyczy tylko biskupów. Księża mogą być żonaci, ale w zawiązek małżeński muszą wstąpić przed święceniami. Komunia święta w kościele prawosławnym może być tylko udzielana wiernym, którzy do tego kościoła należą. Jolanta Woźniak Czytaj też: Obrzędy mszy świętej – od wstępnych do zakończenia Msza za zmarłych - jak napisać intencje mszalne? Święta nakazane w kościele katolickim w Polsce. Jakie? Bibliografia A. Pawluczuk „Prawosławie jako typ kultury”, Białystok 1999 r., W. Romanowicz „Współczesne oblicze polskiego prawosławia” Colloquium Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych, Kwartalnik 3/2015, PSW w Białej Podlaskiej, Oceń artykuł (liczba ocen 21) Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami na temat zdrowia i zdrowego stylu życia, zapraszamy na nasz portal ponownie! Jeśli komuś się wydaje, że podział między zwolennikami i przeciwnikami ideologii LGBTQ+* (względnie postulatów tych środowisk) biegnie w sposób jasny i zrozumiały między chrześcijaństwem lub tradycyjnymi religiami a światem świeckim, ewentualnie między Kościołem katolickim a resztą świata, to tylko mu się wydaje. Granice te bowiem biegną w sposób o wiele bardziej skomplikowany nie tyle między światem świeckim a religijnym i nawet nie między postępowym protestantyzmem głównego nurtu a katolicyzmem, prawosławiem i chrześcijanami ewangelikalnymi, ale między poszczególnymi teologami, hierarchami, pastorami, a nawet wspólnotami i wiernymi. Wspólnota biblijnego rozumienia moralności małżeńskiej i seksualnej, która mimo wszystkich różnic łączyła jeszcze na początku XX wieku chrześcijan wszystkich niemal wyznań (wyjątkiem był stosunek do rozwodów), rozpadła się i w tej chwili chrześcijanie wyznają najrozmaitsze poglądy moralne w kluczowych kwestiach. Proces ten zaczął się już na początku XX wieku od akceptacji pewnych form eugeniki przez znaczącą liczbę duchownych protestanckich, później przeszedł w falę stopniowego odrzucania moralności zawartej w Biblii przez kolejne wyznania protestanckie, ale także przez znaczącą liczbę teologów, a nawet hierarchów katolickich, a obecnie osiągnął fazę, w której nie tylko kwestie moralne dzielą chrześcijan o wiele bardziej niż niegdyś doktrynalne, ale także obie strony są sobie obce nie tylko w kwestiach moralnych, lecz – szerzej – w kwestii rozumienia fundamentów doktryny chrześcijańskiej. Parafialny coming out W Polsce jest to jeszcze niemal niewidoczne, ale wystarczy przekroczyć nasze zachodnie lub północne granice, żeby zobaczyć ten spór w całej okazałości. Kościół katolicki w Niemczech właśnie rozpoczyna proces synodalny, którego celem jest rewizja nie tylko kwestii celibatu, ale także nauczania moralnego, szczególnie tego odnoszącego się do rozwodów, seksu pozamałżeńskiego, akceptacji relacji homoseksualnych oraz (choć o tym jeszcze nie mówi się wprost) być może akceptacji aktu błogosławieństwa par jednopłciowych. I choć nie brak głosów krytycznych wobec tych pomysłów, także wśród najważniejszych tam teologów i hierarchów, to wiele wskazuje na to, że większość z zaplanowanych zmian zostanie przegłosowana. Jedynym problemem zostanie wówczas przekonanie do zmian Rzymu, który na razie milczy, choć poszczególni watykańscy hierarchowie krytykują pomysły Niemców. Jeśli nic się nie zmieni, to za jakiś czas po drugiej stronie Odry będziemy mieli Kościół radykalnie inny niż ten po tej stronie. A i on będzie podzielony wewnętrznie, bo są w Niemczech diecezje, które proponowanych zmian nie przyjmują i przyjmować nie zamierzają. Ten proces podziału, by nie powiedzieć wprost: rozpadu jedności doktryny i dyscypliny, widać już teraz. Istnieją niemieckie diecezje, gdzie kilka lat temu dopuszczono osoby w związkach homoseksualnych do komunii, a teraz dyskutuje się nad koniecznością wprowadzenia specjalnego rytu błogosławienia takich par. – Trzeba przygotować teologicznie uzasadnioną ceremonię błogosławienia związków, które nie mogą uzyskać małżeństwa w Kościele – oznajmił dwa lata temu ks. Johannes zu Eltz, dziekan we Frankfurcie i jeden z wyższych urzędników diecezji Limburgh. Pary, które chciałyby otrzymać takie błogosławieństwo, musiałyby spełniać określone kryteria, na przykład zarejestrować związek w urzędzie, a same obrzędy musiałyby się różnić od ślubnych. Duchowny sugeruje, że nie powinny one zawierać wymiany obrączek czy przysięgi. Obrządek miałby być prośbą o to, by Bóg pobłogosławił związkowi, który już istnieje. A jego sprawowanie miałoby zaspokajać „prymitywne pragnienie zbawienia, ochrony, szczęścia i spełnienia ludzkiego życia, która wiąże się z prośbą o błogosławieństwo". W innych diecezjach biskupi zdecydowanie i jednoznacznie odrzucają taką możliwość i przypominają opartą na Piśmie Świętym i tradycji Kościoła doktrynę w tej kwestii. Jeszcze lepiej widać to w Stanach Zjednoczonych. Tam podzielone w tej kwestii są wszystkie wspólnoty wyznaniowe. Z jednej strony na wielu frontonach zborów reformowanych, luterańskich, baptystycznych, a nawet parafii katolickich zobaczyć można wielkie tęczowe flagi, które mają świadczyć o tym, że w miejscach tych z tolerancją i akceptacją wita się osoby homo, bi, transseksualne, a z drugiej nie brak miejsc, w których potępienia aktów homoseksualnych czy określanie takich osób mianem sodomitów, którzy ściągają na siebie gniew Boży, jest czymś absolutnie oczywistym. I żeby nie było wątpliwości, bywa też tak, że jedne i drugie zbory czy parafie należą do tego samego wyznania, a ich duchowni czy pastorzy kończyli te same seminaria. Episkopat Stanów Zjednoczonych też dzieli się w tej kwestii na dwie części. Z jednej strony jest abp Charles Chaput, który jasno i jednoznacznie potępia jakiekolwiek zmiany w doktrynie i uważa je za zdradę. Z drugiej – jezuita o. James Martin i cała grupa jego sympatyków (z kard. Blaisem Cupichem), którzy głoszą konieczność szybkiej zmiany zapisów Katechizmu Kościoła katolickiego, czyli języka, jakim wyrażana jest moralna ocena aktów homoseksualnych. O co chodzi? O to, by katechizmowe określenie „obiektywnie nieuporządkowana", które odnosi się do „skłonności homoseksualnej", jako „niepotrzebnie raniące" zastąpić terminem „odmiennie uporządkowana". W innym miejscu zaś przekonywał, że duchowni homoseksualiści powinni zacząć masowo ujawniać swoją skłonność i dokonywać coming outów wobec swoich parafian. – To mogłoby pokazać katolikom w kościelnych ławkach, jak wyglądają geje, a także, że żyją oni w czystości i uczciwości. Wielką ironią jest fakt, że oni żyją tak, jak tego Kościół wymaga od osób LGBT – w czystości i celibacie – i nie wolno im o tym mówić. Oni wykonują świetną robotę, ale pozostają ukryci , jakby ich nie było – mówił jezuita. Warto dodać, że choć słowa te pozostają w sprzeczności z oficjalnym nauczaniem Kościoła, to o. Martin nigdy nie poniósł konsekwencji, cieszy się poparciem i sympatią samego Franciszka i świetnie funkcjonuje wewnątrz Kościoła. Doskonale pokazuje to, jak bardzo podzielony także w tej kwestii jest katolicyzm i jak poglądy o. Martina uważane są przez część kościelnego mainstreamu za normę, a nie odstępstwo. Jeszcze głębiej te podziały dotykają protestantyzmu. Tam mamy zbory, które nie akceptują żadnego grzechu homoseksualnego i go potępiają, których kaznodzieje czy przełożeni grzmią nie tylko o „homoseksualnej zarazie", ale nawet o tym, że grzech sodomski ściągnie na ludzkość straszliwe kary, i takie, które (niekiedy w ramach tego samego wyznania) ordynują homoseksualistów, transseksualistów po operacji zmiany płci, oferują obrządki małżeństwa parom gejowskim, a nawet wprowadziły parasakramentalną procedurę pobłogosławienia zmiany płci. Kłopot z listą grzechów Jedna i druga strona powołuje się na Pismo Święte i nauczanie Jezusa Chrystusa. Jedni cytują obficie potępienia aktów homoseksualnych ze Starego Testamentu i listów św. Pawła, inni próbują całkowicie zreinterpretować ich rozumienie i dowodzą, że fragmenty te odnosiły się do rytualnej homoseksualnej prostytucji lub gwałtów, a nie do współczesnych relacji homoseksualnych, dodając, że sam Jezus nic o homoseksualizmie nie mówił. Jedni cytują całą wielką tradycję Ojców Kościoła, średniowiecznych nauczycieli i mistrzów reformacji, którzy do homoseksualizmu mieli stosunek jednoznacznie negatywny, a drudzy przekonują, że wynikał on z uwarunkowania kulturowego, niezrozumienia natury ludzkiej, i dodają, że w istocie w przekazie Ewangelii liczy się jedynie przykazanie miłości. Nie będę ukrywał, że w sporze tym jestem po jednej ze stron, że bliższa mi jest teologia tradycyjna i klasyczna, ale jednocześnie nie można udawać, że obie strony nie mają swoich, słabszych lub mocniejszych uzasadnień i że tylko jedna z nich ma wszystkie argumenty w ręku. Nie ulega na przykład wątpliwości, że św. Paweł, potępiając mężów współżyjących ze sobą, wpisał grzech aktów homoseksualnych w szerszą listę grzechów, w której odnaleźć się może niemal każdy. „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" – pisze apostoł, a jego słowa zmierzają do przypomnienia, że wszyscy ci grzesznicy mają być oczyszczeni przez łaskę Chrystusa. Oczywiście, problemem dla strony liberalnej pozostaje już samo to, że mężczyźni współżyjący ze sobą są wymienieni na równi ze złodziejami, ale konserwatyści muszą z kolei przełknąć, że homoseksualizm jest tu takim samym grzechem jak rozpusta, niesprawiedliwość czy zdzierstwo (o oszczerstwach nie wspominając). Istotą sporu nie jest jednak to, jak rozumieć Pismo Święte czy jak interpretować poszczególne fragmenty, ale to, na ile Tradycja, klasyczne rozumienie Pisma Świętego, nauczanie Ojców w wierze pozostają autorytatywne. Jedna ze stron uznaje, że choć czasy się zmieniają, a my lepiej i głębiej rozumiemy Pismo Święte czy naturę ludzką, to pewne normy prawne, moralne i obyczajowe pozostają niezmienne. Jeśli Kościół – prowadzony przez Ducha Świętego – przez wieki głosił, że jakieś działanie, jakiś akt jest niemoralny, grzeszny, zły, to nie ma możliwości, by uznać, że jest on dobry. Duch Boży, nawet jeśli Kościół nie w pełni rozumiał jego wolę, prowadzi chrześcijan nieomylnie. Protestanccy konserwatyści ujmą to nieco inaczej i podkreślą, że Słowo Boże zawarte w Biblii jest nieomylne, i to do niego musi dostosować się świat, a nie ono do świata. Liberalni, postępowi chrześcijanie przekonują, że doktryna musi się rozwijać, a głębsze rozumienie świata i Ewangelii czy odkrycia naukowe mogą nas doprowadzić do rewizji dotychczasowego nauczania. I choć na pierwszy rzut oka oznacza to, że Kościół traci atrybut nieomylności, to zdaniem zwolenników tej tezy nic takiego się nie dzieje, bo w istocie atrybut ten odnosi się jedynie do rzeczy niezbędnych do zbawienia, a nie do samej moralności. W tym ujęciu Kościół rozwija się wraz ze światem i musi odpowiadać na jego wyzwania. Duch Boży przemawia do nas przez ducha świata. Liberalni protestanci (szczególnie część luteran) uzupełnią ten obraz stwierdzeniem, że istotą Ewangelii jest Dobra Nowina o łasce i Krzyżu, o Bożej miłości, i to ona jest niezmienna. Wszystko lub niemal wszystko inne podlega rewizji w świetle właśnie teologii krzyża. Istotną różnicą między oboma stronami sporu jest także rozumienie człowieczeństwa, antropologia. Jedna ze stron opowiada się zdecydowanie po stronie klasycznego rozumienia człowieka, zakorzenionego w Biblii, w dualizmie płciowym, druga chętniej oddaje pierwszeństwo nauce, a szczególnie naukom społecznym. Uwaga na schizmę Obie strony tego także wewnątrzchrześcijańskiego sporu są na tyle mocne, że nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miał się on rozstrzygnąć. Jedna z nich cieszy się bowiem autorytetem wieków, nauczaniem Ojców w wierze i przywiązaniem do tradycyjnej antropologii, drugą zaś nie tylko wspiera wielki biznes, ale także otwiera ona nowe perspektywy przed teologią innych religii, rozumieniem dialogu ze światem, jest lepiej powiązana ze współczesnymi nurtami filozofii, a to oznacza, że niekiedy trafniej diagnozuje realne bolączki współczesności. Co to oznacza dla nas? Po pierwsze, że musimy nauczyć się żyć w takich podzielonych wspólnotach kościelnych. Protestanci powołują niekiedy osobne wspólnoty, by odłączyć się od braci liberałów czy braci konserwatystów, dla katolika jednak schizma zawsze pozostaje złem. Jakby tego było mało, konserwatywni katolicy powinni się wsłuchać w słowa papieża Franciszka, który przestrzegał kilkanaście dni temu, że czasem przesadny rygoryzm i przywiązanie do przeszłości prowadzą wspólnoty schizmatyckie do odejścia od fundamentów doktryny... Po drugie, oznacza to, że z perspektywy teologii i filozofii czeka nas kolejna debata nad rozumieniem człowieczeństwa, nad tym, jak zmieniają je współczesne nauki, a także nad tym, na ile duch świata czy – ujmując rzecz ostrożniej – współczesne myślenie może wpływać na rewizję utrwalonych elementów doktryny. Jesteśmy wciąż na początku tej dyskusji i nic nie wskazuje, by miała się ona szybko skończyć. *LGBTQ+ – skrótowiec odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, niepewnych swojej orientacji seksualnej lub jej poszukujących.