Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. May 31, 2022 · Reakcja babci na jedzenie. Reakcja babci na jedzenie. lols.pl. Reakcja babci na jedzenie.
Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. Today at 6:02 AM. Przejrzała ich xD. Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć
Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. September 9, 2022 · Wygaszacz ekranu dawniej. Wygaszacz ekranu dawniej. lols.pl. Wygaszacz ekranu dawniej.
Klasyka Gier, Szczecin (Szczecin, Poland). 567 likes. Lubisz stare gry? Chcesz się cofnąć w przeszłość, kiedy gry się kochało? Dobrze trafiłeś ;)
Streamowanie - faceci vs kobiety. See more of Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć on Facebook
Stark, zjedz snickersa bo zaczynasz gwiazdorzyć. Chętnie zrobie więcej takich pokręconych tatuaży 蘭 @snickers @ironman.official @robertdowneyjr @mrbean
Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. Today at 1:40 AM. Różnica między tym jak myślisz że wyglądasz a jak naprawdę wyglądasz w garniutrze.
Zwycięzca może być tylko jeden. See more of Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć on Facebook
Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. Today at 8:02 AM. Najlepiej we dwoje. Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć
Putin zjedz snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć. August 29, 2022 · Informatyka w Polsce vs w Rosji xD. Informatyka w Polsce vs w Rosji. lols.pl.
KAKS. Ludzi online: 2043, w tym 65 zalogowanych użytkowników i 1978 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
Piotr Wołosik: Można ogłosić, że trener Jagiellonii Michał Probierz będzie jej trenerem w kolejnym sezonie? Michał Probierz: Myślę, że tak, ale… Po pierwsze nikt mnie nie zwalnia, po drugie mam kontrakt do 2017 roku, po trzecie jeszcze walczymy o utrzymanie. Wiadomo, gdy szef zechce to każdego zwolni, bez względu na długość umowy. Jeśli właściciel znajdzie kogoś lepszego na moje miejsce, bo uzna, że ten ktoś wytyczy lepszą drogę rozwoju klubu – ok. Ale ja czuję wsparcie. Miałem spotkania z udziałowcami, więc mogę powiedzieć, że to wsparcie poczułem. Prezes Cezary Kulesza w najcięższych chwilach stał za panem murem. Nie gasił pożaru benzyną oświadczając na przykład: Posada szkoleniowca jest zagrożona! Michał Probierz: I tego Czarkowi nie zapomnę. Nie raz się kłócimy, nie raz mamy inne zdanie, potrafimy nie odzywać się przez kilka dni, bo każdy obstaje przy swoim, ale przypuszczam, że ma do mnie zaufanie. Wie, że chcę dla Jagiellonii jak najlepiej. Z nią jestem najbardziej emocjonalnie związany, a przecież trochę klubów prowadziłem. Pięć lat pracy w „Jadze” i trzy awanse do pucharów to chyba nieźle, prawda? A z Górnikiem Zabrze podobno się pan dogadał. Michał Probierz: Musiałem tą bzdurę sprostować. Powiedziałem, że kiedyś mógłby poprowadzić Górnik, zebrać kolejne doświadczenie. I tyle. A swoją drogą, że gdzieś chcą mnie zatrudnić to chyba ok? (śmiech). Ludzie, trochę dystansu! Do utrzymania jeden krok… Michał Probierz: Jesteśmy bliscy, lecz matematyka jeszcze tego nie przesądza. Piłka wielu nauczyła pokory, a my jesteśmy pokorni. Kolejno przestrzegam swoich piłkarzy – zero euforii, nadal walczymy. W meczu z Podbeskidziem wygranym 3:2 walczyli jak trzeba. 0:1, 1:1, od 1:2 do 3:2 w doliczonym czasie. Radość była dzika. Michał Probierz: Na chłodno myślę sobie, że gol, którego nie powinniśmy stracić, bo był efektem pomyłki sędziów, podziałał na mój zespół jak należy. Wiedzieliśmy, że w tym momencie absolutnie nie mamy nic do stracenia, że trzeba zagrać otwarcie, z pasją atakować. I to się udało. Brakowało skuteczności, lecz uważam, że zespół grał bardzo dobrze. Rzeczywiście sytuacje stwarzacie, jednak ich wykończenie często jest kiepskie. Michał Probierz: Słyszę jak się nadaje na zawodników. Ale ja będę bronił Frankowskiego, Romanczuka, Cernycha. Oni naprawdę dają, to, co mają najlepszego, widzę jak pracują. Kto ma wątpliwości – zapraszam na trening. Mamy piłkarzy na jakich nas stać. Kibic ma prawo czasami narzekać, lecz kibic „Jagi” to jest gość. Na mecze drużyn walczących o utrzymanie często przychodzi ich niewielu, u nas zawsze jest ich 8–9 tysięcy. My czujemy ich wsparcie i nie pieprzę tego ot tak sobie. Nigdy ich nie oszukiwałem i kiedy nadejdzie dzień beze mnie w Jagiellonii to każdemu spojrzę w oczy, a nie zwieję na drugą stronę ulicy. Na finiszu zasadniczej rundy rozgrywek omal nie doszło do bójki między zawodnikami, panem i kibicami. Paradoksalnie od tamtego momentu wszyscy zaczęli ciągnąć wózek w tą samą stronę. Michał Probierz: Tego wózka nikt nie chciał ciągnąć w różnych kierunkach. Emocje. Futbol to pasja, to nerwy. Gdzieś to czasami musi znaleźć ujście. Powtarzałem wcześniej: by ten zespół awansował do czołowej ósemki byłoby duży szczęściem. Ale to jest młoda, jeszcze niedoświadczona drużyna, bez tego piłkarskiego cwaniactwa. Przecież jesteśmy numerem jeden w lidze w stawianiu na młodych, mamy najmłodszą ekipę. Tym większa jej chwała, że tak zaciekle walczy o utrzymanie. „Karol zjedz snickersa, a najlepiej dwa, bo zaczynasz gwiazdorzyć” – powiedział pan kiedyś do Karola Świderskego. Chłopak niewątpliwie utalentowany, a do matury nie został dopuszczony. Michał Probierz: Cóż, jego wybór. Wszyscy w klubie mu pomagaliśmy. Ale mam nadzieję, że zda poprawkę i maturę później zrobi. Co do gwiazdorzenia to czasami przyjeżdżał z kadry jakiś „hej do przodu”. Ale sam miałem siedemnaście lat, gdy debiutowałem w ekstraklasie i pamiętam jak mi odje...ło! Dawidowi Szymonowiczowi, też w sumie młodemu nie przewróci się w głowi? Pięknie wskoczył do składu. Michał Probierz: Nie. Wstawiłem tego chłopaka w decydujących momentach i pokazał klasę. On nie wypadł mi jak numer z maszyny losującej. To była moja wizja. Do piątej rano siedziałem nad składem i myślałem czy ten chłopak poradzi. Poradził. Co do wizji. Zawsze ją mam i w każdy miejscu w którym pracuję nie cofnę się przed nią. Żeby nie wyszło, że jestem taki mądry – absolutnie mogę liczyć na mój sztab. Zrobiliśmy niedawno szczegółową analizę. Wyszło, że Bartek Drągowski w kadrze na dziewięć meczów w siedmiu broni do zera, czyli kłopot jest gdzieś u nas. Trzeba szukać. Ale na spokojnie, a nie z wrzaskiem. Spokój trenera udziela się piłkarzom. Za rok ten zespół będzie dużo, dużo mocniejszy. Tylko, żeby ten idiotyczny system rozgrywek zmienili... Już kilka razy podkreślał pan, że to dzielenie punktów i na grupy to nie jest dobry pomysł. Michał Probierz: System jest niesprawiedliwy. Komentatorzy niedawnego meczu Chelsea – Liverpool podkreślali, że fajnie, że są takie mecze „o nic”, bo można w nich młodzież wprowadzać. Spróbuj u nas wprowadź młodego, gdy niemal ciągle walczysz z nożem na gardle. Ale pan jakoś nie obawia się tych młodych wprowadzać. Wcześniej Drągowski, teraz Szymonowicz, Świderski i jeszcze kilku. Michał Probierz: Karol w meczu z Podbeskidziem zrobił taką akcję, że gdyby podobną zrobił Leo Messi to każda telewizja na świecie, by pokazywała. W Polsce akcja „Świdra” przeszła właściwie bez echa. Chwalmy takie rzeczy. Ostatnio mocno zaimponował mi Arek Malarz. Wielka klasa w zachowaniu w trakcie finału Pucharu Polski, gdy starano się trafić w niego racą. Byłem pod wrażeniem jego dojrzałości, spokoju. Wie pan w jaki sposób będzie świętować ewentualne utrzymanie? Michał Probierz: Ha! Whisky czeka na koniec sezonu, a co trzeba zrobić z whisky to już kiedyś powiedziałem (śmiech). Flesz Ekstraklasy #24: Z matury samolotem na mecz
W retoryce argument jest czymś więcej niż się potocznie wydaje. To precyzyjnie zaplanowana myśl. Z czego się składa i jak go zbudować? Poznaj 3-częsciowy schemat argumentacji. Czas: 7 min Spis treści: Co to jest argumentacja Z czego składa się argument Co to jest sylogizm i jak go zbudować Co to jest entymemat i jak ukrywa fakty Sekret skutecznej argumentacji W jakiej kolejności podawać argumenty Porządek narastający Porządek opadający Porządek nestoriański Gotowy schemat argumentacji Co to jest argumentacja Połączenie przekonywania z uzasadnieniem to nic innego jak argumentacja. Załóżmy, że stworzyłeś tekst, którego tezą czy też propozycją jest zdanie Warto pisać prosto. Teraz trzeba uzasadnić ów punkt widzenia tak, by przekonać do niego odbiorcę. Bo, co warto podkreślić, istnieje też perswazja bez uzasadnienia. Działasz pod jej wpływem, jeśli wybierasz płyn do podłogi tylko dlatego, że jego marka jest znana lub idziesz na film, na którym byli wszyscy Twoi znajomi albo podczas przeziębienia pijesz sok z czarnej porzeczki, bo w twoim domu rodzinnym był uznawany za skuteczny. Gdy kierujesz się przykładem bądź odruchem stadnym, zwykle nie potrzebujesz uzasadnienia, a tym samym argumentacji. A zatem o tym, czy mamy do czynienia z argumentacją, decyduje uzasadnienie. Ma to też i swoją drugą stronę. Gdy argumentujesz na korzyść pewnej tezy, wskazujesz, że nie jest ona oczywista. Warto się więc zastanowić, czy argumentacja jest zawsze konieczna. Z czego składa się argument Argument składa się z: przesłanek, które uzasadniają tezę tezy, czyli wniosku Układa się on w następujący schemat: Ponieważ przesłanka 1, przesłanka 2,….., zatem wniosek, np. Ponieważ stopa człowieka ukształtowała się podczas chodzenia boso, a stópki małych dzieci dopiero się rozwijają, zatem obuwie powinno dać dziecięcym stopom taką możliwość rozwoju, jak gdyby chodziły boso. Oczywiście, argumentacja nie musi zawierać słów ponieważ czy zatem, choć, wedle twórców NLP takie przejścia zwiększają efektywność sugestii i ułatwiają akceptację. Bez przejść wywód brzmiałby tak: Stopa człowieka ukształtowała się podczas chodzenia boso. Stópki małych dzieci dopiero się rozwijają. Obuwie powinno więc dać dziecięcym stopom taką możliwość rozwoju, jak gdyby chodziły boso. Spójrzmy, jak płynnie układa się argumentacja w ujęciu Jarosława Iwaszkiewicza: Za książką kryje się autor. Jego pisanie jest więc zawsze listem do czytelnika. Piszemy zazwyczaj listy do przyjaciół. Książka jest listem autora do przyjaciela. Co to jest sylogizm i jak go zbudować Jeśli odbiorca przyjmie, że zdanie A jest prawdziwe, to musi też przyznać, że prawdziwe jest zdanie B. Zdanie A jest podstawą do uznania zdania B. I tak dalej. Ten niezawodny sposób wnioskowania może przyjąć np. taką formę: Przesłanka 1: Żywność bez konserwantów jest zdrowa. Przesłanka 2: Sok X nie zawiera konserwantów. Wniosek: Sok X jest zdrowy. Obie przesłanki mają jeden termin wspólny (konserwanty). Pozostałe terminy wniosku są zawarte w jednej przesłance (zdrowy – w pierwszej, sok x – w drugiej). W ten sposób powstaje sylogizm. Przesłanka większa zawiera prawdę ogólną, mniejsza – szczegółową, wniosek wynika logicznie z dwóch przesłanek. Co to jest entymemat i jak ukrywa fakty Gdy powiem, że Sok X nie zawiera konserwantów, więc jest zdrowy, przemilczę przesłankę pierwszą (Żywność bez konserwantów jest zdrowa), bo uznam ją za oczywistą. Tak tworzy się entymemat. W haśle Zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć ukryta przesłanka brzmi Snickers zaspokaja głód. Przemilczenie tej przesłanki, uznanej za oczywistą, pozwala odbiorcy ją przyjąć. Wiele haseł reklamowych jest entymematycznych, ponieważ skrótowość służy prostocie i wyrazistości. Entymemat może też zbijać twierdzenie i w tej roli ma jeszcze większą siłę. We wnioskowaniu Adam nie mógł popełnić zbrodni, znam go od dziecka, ukryta została przesłanka Adam jest dobry z natury. Zbijanie argumentów w reklamie jest jednak niebezpieczne. Otóż, gdy zwalczamy jakieś twierdzenie, to jednocześnie, jak pisze Perelman, podkreślamy, że ma ono „dostateczną siłę, abyśmy musieli zadawać sobie trud odpierania go”. Korzystniej będzie nie przywoływać kontrargumentów bez potrzeby. „W przeciwnym razie ryzykujemy najczęściej wzmocnienie ich znaczenia i obecności” – wyjaśnia Perelman. Arystoteles przypisywał entymematom ogromne znaczenie. Podkreślał jednak, że należy wplatać je do wywodu od czasu do czasu. W zbyt dużym zagęszczeniu będą sobie szkodzić. „Jednoczesne bowiem ruchy wypierają się nawzajem: albo niszczą zupełnie, albo osłabiają jeden drugi” – tłumaczy i jest to uniwersalna prawda dotycząca języka. Sekret skutecznej argumentacji W haśle Zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć przemilczana przesłanka Snickers zaspokaja głód pokazuje różnicę między dowodzeniem a argumentowaniem. Otóż celem argumentacji nie jest to, by dowieść, że wniosek jest prawdziwy na podstawie tego, że prawdziwe są przesłanki. Chodzi raczej o to, by odbiorca udzielił poparcia przesłankom i przeniósł owo poparcie na wniosek. Odbiorców można podzielić na 3 grupy: przychylnych bez sprecyzowanego zdania z odmiennymi poglądami. Tym, o co musisz zadbać najbardziej, jest przychylność odbiorcy. Współcześnie mówi się wprost, że skuteczne przesłanki w argumentacji to takie, które są dopasowane do odbiorców. Za punkt wyjścia najlepiej wybrać tezy uznane wcześniej przez tych, do których się zwracamy. To dlatego już Arystoteles doradzał: „Przemawiając, musimy zawsze zwracać uwagę na to, czy nasi słuchacze tak samo jak my rozumieją tę sprawę, o której mówimy. Jest bowiem prawdopodobne, że w takie rzeczy jest im łatwiej uwierzyć”. Przygotowując argumentację, musimy przede wszystkim zadbać o przychylność wobec przesłanek. Przesłanki mogą dotyczyć rzeczywistości (Opanowanie języka obcego nie jest wrodzone) i rzeczy pożądanych (Drogą do opanowania języka obcego jest systematyczność). Nawet pozornie oczywista zasada, typu: Jeśli będziesz uczyć się codziennie 10 nowych słówek, polepszysz swoją znajomość języka obcego może nie zyskać przychylności odbiorców, którzy twierdzą, że sprawne posługiwanie się językiem obcym jest wynikiem wrodzonego talentu. Teraz zajmę się odbiorcami, którzy nie mają sprecyzowanego zdania. Eksperymenty wykazały, że jeśli uczestnik badania nie ma zdania na dany temat, a następnie pokaże mu się np. film przemawiający za jakimś stanowiskiem, wówczas dzieją się dwie ważne rzeczy. Po pierwsze, poglądy uczestnika zwykle zbliżają się do tych, przedstawionych w filmie. Po drugie, co bardziej zaskakujące, uczestnik nie potrafi odtworzyć poglądów, z którymi rozpoczynał eksperyment. Do głowy przychodzą mu tylko te aktualne. Ba, nie chce nawet uwierzyć, że kiedykolwiek był innego zdania. Jeśli zatem będziesz przekonująco argumentował, istnieje spora szansa, że Twój czytelnik zmieni zdanie, choć pewnie nie będzie miał świadomości, że to się stało. Po prostu uzna Twoje poglądy za własne. Z trzecią grupą odbiorców: czytelnikami, którzy wyznają zdecydowanie odmienny pogląd od Twojego, będzie znacznie trudniej. Nawet najcelniejsze argumenty nie gwarantują sukcesu, ponieważ za przeciwnymi stanowiskami kryją się interesy, do których czasami trudno dotrzeć. Jednak warto próbować, ponieważ, jak czytamy w książce Retoryka codzienna, przeciwne stanowiska mogą wynikać z możliwych do pogodzenia interesów. Przykładowo, ktoś może czuć niechęć do pisania prostym językiem, ponieważ uważa, iż, posługując się nim, zostanie źle odebrany przez swoich czytelników-profesjonalistów. Odkryłeś, że taki interes kryje się za stanowiskiem Twoich oponentów? Możesz w artykule powołać się na wyniki badań, które pokazują, że to nie skomplikowany język decyduje o tym, jak profesjonaliści oceniają tekst. Chodzi o to, by czytelnik nie poczuł się zmuszony do zmiany poglądów, lecz zadowolony, iż rozszerzył swoje horyzonty. Nie pokonany, lecz przekonany. W jakiej kolejności podawać argumenty Przede wszystkim: czy argumentacja ma podążać za tezą, czy do niej zmierzać? Cyceron twierdził, że kiedy chcemy przekonać odbiorców, sprawdzi się pierwszy porządek, gdy poruszyć – drugi. W tym artykule proponuję prezentowanie głównej myśli na początku. Takie podejście przyda się zarówno w tekście reklamowym, jak i eksperckim, a przede wszystkim jest zgodne z wiedzą o tym, jak czytamy z ekranu. W artykule internetowym fragmenty znajdujące się wyżej mają większą szansę na bycie zauważonymi, przeczytanymi i zapamiętanymi. A w jakiej kolejności ułożyć argumenty? Teoretycy retoryki wyróżniali porządek narastający, opadający i nestoriański. Porządek narastający Jeśli odbiorcy są zainteresowani i przychylni, możesz sobie pozwolić na argumenty od najsłabszego do najmocniejszego. Porządek narastający zapewnia autorowi pewien komfort. Gdy odbiorca zaakceptuje słabsze argumenty, stanie się bardziej otwarty na przyjęcie silniejszych. Porządek opadający W przypadku odbiorców obojętnych i niechętnych, lepiej sprawdzi się porządek opadający. Zaczynasz od najmocniejszych argumentów. Jeśli najsilniejszy argument zostanie przyjęty, to słabsze także. Oba porządki mają jednak swoje słabości, na które wskazał Perelman. „Słabością porządku wzrastającego jest to, iż zaczynając od argumentów najsłabszych, zniechęca on [mówca] audytorium, szkodzi to jego prestiżowi i źle wpływa na udzieloną jego mowie uwagę. Porządek opadający, kończący mowę argumentami najsłabszymi, robi na słuchaczach złe wrażenie, najczęściej jedyne, o którym będą pamiętali” – wyjaśnia autor. Porządek nestoriański Ta szacowna nazwa pochodzi od Nestora, który w Iliadzie ustawiał szeregi wojskowe tak, by najmocniejsze znajdowały się na czele i na tyłach, zaś najsłabsze w środku. Ten intuicyjnie stworzony przez starożytnych układ zyskał potwierdzenie w badaniach nad efektem pierwszeństwa i świeżości. To, co znajdzie się na początku tekstu, ma szansę zapisać się trwalej w pamięci czytelnika, natomiast to, co na końcu, może na krótko, ale silnie na niego oddziałać. Porządek nestoriański zapewnia więc kompromis między porządkiem narastającym a opadającym. Gotowy schemat argumentacji Bert Decker doradza, by najpierw zapisać każdy pomysł na osobnej karteczce. Następnie należy przeanalizować pomysły, część odrzucić, a resztę podzielić na kategorie i nadać im tytuł. Do ostatecznej wersji powinny, zgodnie z klasyczną zasadą, trafić 3 punkty kluczowe. Każdy z nich powinien zawierać 3 podpunkty (argumenty). Poniżej zaprezentuję schemat takiej argumentacji, która mógłby wspierać punkt widzenia: Warto pisać prosto. Wykorzystam porządek nestoriański, czyli rozpocznę i zakończę mocniejszymi punktami kluczowymi. Punkt kluczowy 1: Lektura z ekranu W internecie czytelnik czyta zadaniowo i chce wykonać zadanie szybko i skutecznie. Przy lekturze z ekranu wygląd tekstu jest równie ważny jak jego treść, a krótkie słowa i zdania, charakterystyczne dla prostego stylu, łatwiej objąć wzrokiem. Podczas czytania z małego ekranu pamięć jest przeciążona i tempo czytania trudnych tekstów zdecydowanie spada. Punkt kluczowy 2: Język marki Język służy ekspresji osobowości marki. Zwłaszcza odczucia związane z usługami opierają się głównie na języku. Styl formalny onieśmiela, wieje od niego chłodem i te odczucia przekładają się na postrzeganie marki. Komunikacja pisemna staje się bardziej nieformalna. To jeden z głównych kierunków rozwoju współczesnego języka. Punkt kluczowy 3: Dobre wrażenie Dzięki prostemu językowi brzmimy bardziej inteligentnie. Nadmiernie komplikujemy wypowiedź, gdy chcemy ukryć niepewność. To, co mówisz lub piszesz, wyda się innym bardziej sensowne, jeśli więcej zrozumieją. Uznają, że skoro wyrażasz się jasno, potrafisz też tak myśleć. Podsumowanie Argumentacja to przekonywanie z uzasadnieniem. Argument składa się z przesłanek i wniosku. Sylogizm to niezawodny sposób argumentowania. By perswazja okazała się skuteczna, zadbaj o przychylność odbiorców. Za pomocą entymematu ukryjesz fakty. Najbardziej uniwersalny jest porządek nestoriański. Warto ułożyć argumenty wokół 3 punktów kluczowych. Więcej na temat tego, jak posługiwać się retoryką w pisaniu, przeczytasz w mojej książce Fast text. Przeczytaj także: Co to jest retoryka i jak ją wykorzystać w tekście Źródła: Arystoteles, Retoryka. Retoryka dla Aleksandra. Poetyka, Warszawa 2008 Decker B., Wystąpienia publiczne – trening dla menedżerów, polityków i ekspertów PR, Warszawa 2009Kahneman D., Pułapki myślenia, Warszawa 2012 Perelman Ch., Imperium retoryki, Warszawa 2004 Witkowska-Maksimczuk B., Elementy retoryki i erystyki w przykładach, Warszawa 2014 autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych
Śmiech to… świetny sposób na promocję Wszyscy kochamy ludzi, którzy poprawiają nam humor. Podobnie jest z reklamą – firmy które już na etapie swojej promocji wzbudzą w nas śmiech, a za tym pozytywne emocje, będą na długo kojarzyć nam się w przychylny sposób. Ponadto zdecydowanie bardziej angażują odbiorców i łączą się z potencjalnymi klientami. Współcześnie rynek pełen jest różnorodnych usług i towarów. Stąd tak ważne jest wyróżnianie się nie tylko tym, co oferujemy ale przede wszystkim – jak oferujemy. Bezpośrednie mówienie o produkcie i jego zaletach, opisywanie czym się wyróżnia i dlaczego potrzebujemy go w swoim życiu jest podstawową, ale niezbyt skuteczną strategią marketingową. Nie wywołuje bowiem zbyt wielu emocji i traktuje konsumenta wyłącznie jako stronę bierną. Zdecydowanie efektywniejsze jest nagrodzenie adresata za jego czas i uwagę, pozostawiając go zdziwionego, rozbawionego czy podekscytowanego. Wszystko to można osiągnąć umiejętnie stosując humor w reklamie. Element zaskoczenia Chyba każdy z nas wie z własnego życia, że po zobaczeniu czegoś niespodziewanego naturalną reakcją – po pierwszym szoku – jest śmiech i myśl „Jak oni na to wpadli?”. Metro w Melbourne wykorzystało ten fakt do stworzenia unikatowego spotu promującego bezpieczeństwo w transporcie publicznym – Dumb ways to die. Prosta i przyjemna melodia, chwytliwy tekst i właśnie element szoku zadecydowały o ogromnym sukcesie kampanii, po której powstała też gra mobilna. Przez kilka miesięcy nie tylko w Australii nucono piosenkę ze spotu, dzięki czemu główne przesłanie zostało skutecznie zapamiętane. Element zaskoczenia wymaga umiejętności wyjścia poza ramy oraz… wysokiego poziomu zaufania w agencji. A to dlatego, że najbardziej kreatywne i niekonwencjonalne pomysły rodzą się tam, gdzie są przyjęte jako przejaw kreatywności, a nie głupoty. Gra słów Kalambury językowe to jeden z najbardziej popularnych, ale także trudniejszych do stworzenia rodzajów komizmu. Często jest to kruchy balans i zadawanie sobie pytania: Czy to wywoła w odbiorcy śmiech czy zażenowanie? Dlatego pisząc tego typu slogany należy skonsultować je z zespołem i sprawdzić, czy jego reakcja jest taka, jakiej oczekujemy. Skutecznym hasłem opartym na grze słów jest na przykład „No to Frugo”. Innym znanym klasykiem budującym podobny humor w reklamie to spot proszku do prania z lat transformacji, którego hasłem stało się „Ojciec prać?” wykorzystującym dwuznaczność cytatu Sienkiewicza. Porównanie Porównanie jest znaną i skuteczną metodą wyróżnienia produktu lub usługi. A gdy zawiera coś zabawnego? Jest to niemal gwarantowany przepis na sukces. Zestawienie ze sobą dwóch kontrastujących cech czy produktów nie musi być wcale standardowym X vs Y. Idące z duchem czasu agencje marketingowe już dawno porzuciły ten schemat. Pokazała to niedawna kampania reklamowa żelek Haribo, w której poważnie wyglądająca rada firmy okazuje się mieć głosy dzieci i zajada się popularnymi słodyczami. Świat biznesu i dziecięca radość zazwyczaj się wykluczają, dlatego właśnie połączenie ich razem dało ogromny efekt. Stworzenie alternatywnej rzeczywistości wywołało zdziwienie i zapadło w pamięci, a przecież o właśnie taki humor w reklamie chodzi. Przerysowanie Mimo, że przesada jest powszechnie kojarzona jako stały element marketingu, często jest używana nieumiejętnie. Wyolbrzymianie superlatywów produktu jako jedyny czy najlepszy już dawno znudziło się konsumentom. Ponadto notoryczne powtarzanie haseł bez pokrycia burzy zaufanie do marki. Jak więc używać przerysowania? Postawić na efektowność, nie efektywność! Wyjście poza proporcje i stworzenie karykatury wywołującej śmiech zapadnie w pamięci odbiorcy. Nieważne czy przedstawiamy parodię życia codziennego czy coś zupełnie nierealnego. Można także połączyć obie kategorie, tak jak zrobił to Snickers w swojej reklamie z celebrytami, której hasłem było „Zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć”. Motto to przeszło do języka potocznego i baton na długo stał się lekiem na popisywanie się. Antropomorfizacja Antropomorfizacja to nic innego jak danie głosu zwierzętom czy wzbudzenie do życia przedmiotów. Technika używana w literaturze od wieków znalazła także swoje miejsce w reklamie. Marketingowcy najczęściej korzystają z niej, aby zwrócić uwagę na konkretne cechy lub właśnie wywołać efekt komiczny. Poza tym zwierzęta potrafią wywołać więcej emocji niż ludzie. Wykorzystało to Kraft Foods opierając jedną ze swoich kampanii czekolady Milka na przedstawieniu krowy w różnych, często zabawnych sytuacjach. Tworząc projekt reklamy warto zastanowić się więc, czy opłaca się po raz kolejny pokazywać sztampowy schemat. Promując wodę mineralną zamiast wstawić uśmiechniętego człowieka pijącego wodę, może bardziej rzuci się w oczy kot wybierający właśnie tę markę spośród innych? Znany z wysublimowanego smaku kot Milo na TikToku właśnie takimi testami smaku zdobył popularność. Dziś znane firmy w USA wysyłają mu swoje produkty widząc w nim ogromny potencjał marketingowy. Humor w reklamie – złoty środek? Humor w reklamie jest skutecznym i zapadającym w pamięci elementem przekazu, ale nie jest on złotym środkiem na wszystko. Wykorzystanie go skutkuje w luźnym podejściu odbiorców do marki i staje się jej nieodłączną częścią. Taki efekt nie jest wcale pożądany przez niektóre branże. Marki luksusowe na przykład stronią od korzystania z komizmu, ponieważ dystans jest kojarzony z ekskluzywnością. Podobnie jest z bankami, które potrzebują zaufania konsumentów, a swoboda i żarty potrafią to zaufanie podważyć. Było tak w przypadku banku Revoult, który zainspirował się serwisem Spotify i udostępnił interesujące wydatki i osobliwe zwyczaje finansowe swoich użytkowników. Firma po ogromnej fali krytyki i stratach PR-owych wycofała się z tej strategii. Nie bez powodu mówi się, że komizm jest najtrudniejszy do napisania. Świetny żart dla jednej osoby będzie brakiem stylu dla innej. Najlepiej więc zostawić to profesjonalistom, żeby to reklama była żartobliwa, a nie marka żartem.